Aresztowanie kierownictwa Wileńskiego i Nowogródzkiego Okręgu AK oraż żołnierzy ze zgromadzonych oddziałów partyzanckich AK

6 lipca 1944 r. oddziały Armii Krajowej Okręgu Wileńskiego i Nowogródzkiego rozpoczęły operację ,,Ostra Brama'', akcję mającą na celu opanowanie Wilna. Po 6 dniach ciężkich zmagań, po włączeniu się do walki Armii Czerwonej, Wilno zostało zajęte. Skoncentrowane jednostki AK rozpoczęły, w myśl rozkazów Rządu Polskiego i Naczelnego Wodza, reorganizację, aby już jako regularna armia walczyć dalej u boku Sowietów. Jednak pozornie początkowo dobre stosunki z ,,aliantami naszych sojuszników'' załamały się 17 lipca 1944 r.

Tego dnia NKWD aresztowało całe kierownictwo Okręgu Wileńskiego i Nowogródzkiego, zarazem otaczając, rozbrajając i aresztując zgrupowane pod Wilnem oddziały partyzanckie.

16 lipca 1944 roku dowódca III Frontu Białoruskiego, generał armii Iwan D. Czerniachowski , zaprosił do siebie na następny dzień komendanta Okręgu generała ''Wilka''. Sowiecki oficer łącznikowy, który przekazał to zaproszenie, dodał, że dowódca Frontu chciałby osobiście poznać dowódców podległych ,,Wilkowi'' jednostek, zwłaszcza tych, którzy się wyróżnili w czasie ostatnich walk. Krzyżanowski zrozumiał to jako okazję do złożenia wniosków o odznaczenia sowieckie. W związku też z otrzymanym zaproszeniem ''Wilk'' zarządził odprawę oficerów sztabu, dowódców zgrupowań partyzanckich, dowódców brygad (wileńskich) oraz batalionów (nowogródzkich) Armii Krajowej wraz z adiutantami na dzień 17 lipca o godzinie 17.00 w wiosce Bogusze.

17 lipca między godz. 10 a 11 zameldował się u ,,Wilka'' sowiecki oficer łącznikowy, który miał towarzyszyć w drodze do gen. Czerniachowskiego. Mimo stosunkowo wczesnej pory nalegał na pośpiech. ,,Wilk'' miał zamiar wziąć ze soba pluton kawalerii jako eskortę honorową, ale przynaglający do pośpiechu oficer sowiecki usilnie prosił o zrezygnowanie z asysty. Po przybyciu do siedziby gen. Czerniachowskiego , ,,Wilka'' przywitał oficer w stopniu generała i poprosił aby trochę poczekał. Po chwili ,,Wilka'' i towarzyszącego mu ''Sława'' (Teodora Cetysa) wprowadzono do dużej sali na parterze. Gen. Czerniachowski poprosił o zajęcie miejsca. Rozmowę zagaił ,,Wilk'' , zaczynając od sprawy polskiej dywizji, która miała by być utworzona z żołnierzy AK. ,,Sław'' położył teczkę ze schematem organizacyjnym dywizji na biurku. Czerniachowski nawet na nią nie spojrzał. Wstał i opierając się rękami na biurku z miejsca przerwał ,,Wilkowi'': ,,Żadnego porozumienia nie będzie. Na polecenie rządu sowieckiego mam panom odebrać broń''. Boczne drzwi po obu stronach sali otworzyły się gwałtownie i wpadli żołnierze z automatami w rękach. ,,Wilk'' podniósł się i oświadczył : ,,W imieniu Rzeczypospolitej protestuję''. ,,Sław'' , który miał za sobą kurs cichociemnych, odruchowo sięgnął do kabury, ale został obezwładniony. Obu Polaków wyprowadzono do osobnych pomieszczeń. Więcej się już nie zobaczyli.

Kolejnym miejscem akcji stała się w dniu 17 lipca miejscowość Bogusze, licząca kilkanaście zagród. Tu ,,Wilk'' zwołał odprawę dowódców liniowych. Dlatego tez gońcy na motocyklach po parę razy rozwozili i potwierdzali rozkaz o stawieniu się na odprawę, z dodatkiem szczegółowych zaleceń, jak powinni się prezentować dowódcy oddziałów partyzanckich. A więc - przede wszystkim wbrew dotychczasowej praktyce należy naszyć dystynkcje, pozbyć się niepotrzebnych ozdób, być przy broni bocznej, nie zabierać ręcznej broni maszynowej, ani też nie obciążać się granatami, jak to praktykowano dotychczas. Rozkaz ,,Wilka'' gońcy przekazywali ustnie, co dla części dowódców AK stało się przyczyną zbawiennego w skutkach nieporozumienia.. Dowódca 3 Zgrupowania, mjr Czesław Dębicki ''Jarema'', zrozumiał, że odprawa w Boguszach ma się odbyć o godz. 7 wieczorem i tak potwierdził ten rozkaz podległym sobie dowódcom brygad wileńskich i batalionów nowogródzkich.

Po godz. 17 posterunki w okolicach Bogusz zasygnalizowały zbliżanie się zmotoryzowanej kolumny sowieckiej, złożonej z licznych samochodów ciężarowych i osobowych. Po ich przybyciu , żołnierze sowieccy z bronią maszynową, otoczyli teren i jeden z pułkowników sowieckich zwrócił się z żądaniem, żeby oficerowie polscy oddali broń. Przybyli żołnierze NKWD przystąpili do rozbrajania Polaków i brutalnie zaczęli zapędzać swe ofiary do samochodów ciężarowych które podjeżdżały z otwartymi tylnymi burtami.

Szeroko zakrojona przez NKWD operacja likwidacji AK w rejonach koncentracji pod Wilnem dała tylko częściowe rezultaty. Nie wszyscy dotarli na czas, niektórzy - tak jak wspomniany ,Jarema'' źle przekazali swoim podległym dowódcom czas odprawy, podążające na odprawę oddziały żołnierzy AK zostały uprzedzone o tym co się zdarzyło w Boguszach. Dużej części oddziałów partyzanckich AK udało się przeniknąć do Puszczy Rudnickiej.

O losach zatrzymanych oficerów i żołnierzy AK meldował droga radiową mjr ,,Kotwicz'' - Maciej Kalenkiewicz w depeszy do Naczelnego Wodza: ,,Aresztowani oficerowie i dowódcy Wiana i Nowiu ( okręgi Wilno i Nowogródek) w więzieniu NKWD w Wilnie. 5 do 7 tysięcy internowanych w Miednikach żołnierzy wywieziono w kierunku Mińska. Ponad 70 oficerów wywieziono samochodami w nieznanym kierunku. Postawa internowanych do końca nieugięta. Na wszelkie agitacje a armię Berlinga odpowiadają gwizdami i zbiorowymi okrzykami: ,,My chcemy Wilka'' ''.

Ten cios miał być, w myśl dowództwa sowieckiego, ostatecznym. Struktury konspiracyjne obu Okręgów zdołały się odbudować. Na czele Okręgu Wileńskiego, w miejsce aresztowanego ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego ,,Wilka'', stanął ppłk. Julian Kulikowski ,,Ryngraf''. Okręg Nowogródzki po ppłk. Adamie Szydłowskim ,,Poleszuku'' przejął mjr Maciej Kalenkiewicz ,,Kotwicz''. Także oddziały partyzanckie, wyrwawszy się częściowo z sowieckiego okrążenia, wznowiły swoją działalność.

 


 

< Powrót do strony głównej >


 

a